czwartek, 25 sierpnia 2016

Wspomnienie #2: Pierwszy raz w krzakach

Kiedyś dzieciaki biegały po dworze kiedy chciały. Rodzice przestrzegali przed ulicami i samochodami, ostrzegali, żeby za bardzo się nie umorusać, opowiadali o tym aby nie rozmawiać z obcymi. Ale wtedy nikt nie ostrzegał przed pedofilią. Bo to była pedofilia, prawda? Kiedy ja miałam około pięciu, a oni -naście lat...

Pamiętam, że przed moim blokiem była górka. Nazywaliśmy ją złowieszczo "góra śmierci". Była idealna do codziennych zabaw, w zimie do zjazdów na sankach, a tamtego jedynego lata, wiosny, a może nawet wczesnej jesieni - do toczenia opon samochodowych w dół. Musiały być tam jakieś inne dzieci, na pewno był tam K - mój starszy o rok sąsiad. I M - moja rówieśniczka. Było na prawdę zabawnie. Przeskakiwaliśmy przez te rozpędzone opony. Pamiętam, że to był jeden z ostatnich momentów kiedy czułam się normalna. Odważna, chętna do zabawy, nieodstająca od innych. Nie myślałam o tym czy zabawa mi wychodzi, czy ktoś mnie ocenia lub patrzy. Po prostu świetnie się bawiłam. Od tamtego dnia już nigdy nie poczułam się tak w pełni.

Niespodziewanie, nagle podszedł do mnie chłopak. Nie jestem pewna, ale był to chyba A. M. (wrócę do tego później). Powiedział, żebym poszła z nim za blok, tam był plac zabaw. Powiedziałam, że pójdę tylko poinformuję mamę, która co jakiś czas zerkała na mnie z okna. A. M. w tym momencie zniknął i pobiegł za blok (nie chciał żeby wiedziała z kim dokładnie poszłam?). Podeszłam pod okno i na całe gardło zawołałam mamę. Oświadczyłam, że idę się pohuśtać i że nie będzie mnie przez chwilę widać. Ale musiałam mieć chyba lepszy argument, którego być może nie pamiętam bo w końcu się zgodziła.

Przez chwilę się huśtałam, prawdopodobnie byli tam moi przyjaciele, ale nie jestem tego pewna. Potem chyba zniknęli. A tych chłopców było więcej (chyba trzech m.in. M. M. i J. P.?) i "tradycyjnie" - bo tak dzieje się najczęściej - powiedzieli: "coś ci pokażę, chodź...". Więc poszłam. Zaprowadzili mnie w krzaki. Nazywali to miejsce "bazą". W środku było przestronnie. Byłam pod wrażeniem, jak gdybym znalazła się w innym świecie. Pomyślałam, że to idealne miejsce do zabawy.

Wtedy mówili jakieś dziwne i niezrozumiałe dla mnie rzeczy o kontekście seksualnym. Było to wulgarne i włączało we mnie wyrzut adrenaliny/strachu. Rechotali przy tym na prawdę obleśnie. I wydawali dwuznaczne odgłosy.

Potem działy się rzeczy, które mój mózg nie pozwala mi napisać. Zrobię sobie przerwę. Boli mnie dusza, a ciało zaczyna drętwieć.

2 komentarze:

  1. ten co wczesniej28 sierpnia 2016 21:20

    Miała 11 lat - pamięta doskonale - nie wiem czy to lepiej czy gożej. Przestałem używać słów kojażonych jednoznacznie z tym co zaszło. Pokazała mi to miejsce - nie czułem się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Ale jak dla mnie wolałabym wiedzieć, bo strasznie przybija mnie myślenie, że nie wiem co dokładnie działo się z moim ciałem. Co ktoś obcy z nim robił, rozumiesz?

      Następnym razem chcę wrócić w to miejsce. Mam nadzieję, że mi się uda.

      A to wszystko świadczy o tym jak strasznie ona Ci ufa i jak potrzebuje o tym mówić.

      Usuń