niedziela, 21 sierpnia 2016

Opowieść o tym jak cierpię

Mój brat przyjechał mnie odwiedzić. Poszło kilka piw, język się rozwiązał. Słuchał, pocieszał. A potem nagle zasnął. Czy był tak głęboko zmęczony czy raczej tak bardzo znudzony?

Poleciały nazwiska oprawców. Tylko nazwiska bo były to nazwiska rodzin wielodzietnych.  A wśród nich imiona się mieszają.

Poleciały nazwiska i imiona innych znanych mi ofiar. Bo poza nazwiskiem potrafię im też przypisać imię i twarz.

Moja połówka wczoraj powiedziała: "Dziewczyno, Ty powinnaś otworzyć się na swoją rodzinę. Wszyscy myślą, że Ty masz prześwietne życie. Że podróżujesz, masz świetną pracę, duży dom, przyjaciół, jesteś bogata, uśmiechnięta i piękna. Musisz im powiedzieć jak cierpisz..." (i w domyśle "o tym jak wczoraj powiedziałaś mi, że mnie nienawidzisz, że jestem nikim, że mam się wynosić, że mnie nie rozumiesz, że się brzydzisz, że nic nie znaczę, że chcesz umrzeć, że nie masz nikogo, że nikt cię nie rozumie".)

Powiedziałam więc, że ciepię. A wszystko to, brzmi wszech-banalnie, porównując do tego, przez co właśnie przechodzę. Na głoś wszystko brzmi mniej.

2 komentarze:

  1. Odkąd się dowiedziałem, stałem się kimś innym, spokojniejszym, stonowanym. Ponad 3 lata walczę z "przeszloscia" mojej partnerki . Pokonaliśmy już razem wiele barier, ale jeszcze przed nami trochę zostało. Ważne by mieć właściwe wsparcie. Będę trzymał kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, nie znam Cię, ale dziękuję za Twój komentarz. Dziękuję też, że dla niej jesteś. I za kciuki. Tacy ludzie jak Ty, czy moja połówka odwalają sporo dobrej roboty. Na prawdę wiele od Was zależy. Ja za Was również trzymam kciuki.

      Usuń