środa, 16 listopada 2016

Podejcie drugie

Dzisiaj odbyło się spotkanie z moją nową terapeutką. Zrobiła wywiad. I zaproponowała mi "zwykły" "counselling". Moja nowa terapeutka J, jest dojrzałą kobietą i twierdzi, że ma 15 lat doświadczenia w leczeniu traum powiązanych z gwałtem. Była tak pewna swojego, że oznajmiła mi: "Dzisiaj przyszłaś tutaj jako bezbronna dziewczynka, po 8 sesjach ze mną wyjdziesz stąd jako silna kobieta". Diagnoza oczywiście taka sama, czyli PTSD. Dorzuciła coś o tym, że straciłam swoją tożsamość, że nie miałam szansy dorosnąć, że jestem dalej tą małą dziewczynką. A ona się objawia w moich emocjach, często nawet sposobie w jaki mówię czy nawet w sposobie mojego ubierania. J powiedziała, że zapewnimy wszystkie potrzeby małej dziewczynki, pozwolimy jej dorosnąć.

Do domu dostałam kilka prac domowych. W tym napisanie listu do moich oprawców - na samą myśl strasznie się rozpłakałam. Poprzednia terapia pomogła mi w otwarciu się troszkę na temat tego co mi się przytrafiło. Ale że mam potwierdzić te wszystkie wydarzenia przed moimi oprawcami, w postaci listu? Oczywiście nigdy go nie dostaną, ale chodzi o sam fakt.

Po drugie J poleciła mi "opatulać" się kocami, poduszkami, spędzać czas i spać w miękkości.

Potem zapytała jeszcze o moje wspomnienia przed tym wszystkim, zapytała jaka byłam, kim była ta mała dziewczynka. Nie mogłam przestać płakać.

Po raz kolejny, następna terapeutka potwierdza pewną tezę. Gdyby to zostało zgłoszone, dzisiaj nie byłoby idealnie ale na pewno lepiej. Dlatego apeluję do ofiar gwałtów i wykorzystań - walczcie i dla siebie zgłaszajcie takie sprawy.