sobota, 29 października 2016

W międzyczasie.

Od ostatniego postu minęło trochę czasu. Byłam czynnie pochłonięta zadaniami domowymi. Czyli odtwarzaniem przebiegu traumy. Moja terapia straciła na częstotliwości, aż nadszedł dzień wczorajszy kiedy razem z terapeutką stwierdziłyśmy, że stoimy w miejscu. Terapia CBT zakończona oficjalnie niepowodzeniem.

Strasznie długo płakałam. Bo - jakie mam jeszcze opcje? Gdzie szukać pomocy? Co dalej?

G. przeprosiła. Chociaż nie powinna. To przecież pewnie nie jej wina. Pewnie robiła co mogła zgodnie z jej wiedzą psychologiczną. Obiecała, że pogada z kim trzeba i znajdzie kogoś dla mnie.

A zatem 8-mego listopada udaje się na kolejną wstępną wizytę do niejakiej J. Co dla mnie przygotowała? Jeszcze nie wiem.

W międzyczasie zadzwoniłam pod numer awaryjny. Pani z niezwykle ciepłym głosem przeprowadziła wstępny wywiad i powiedziała, że powinnam spotkać się z Psychiatrą. Stwierdziła, że po tak długotrwałej traumie, zwłaszcza, że wszystkiego doświadczyłam "za dziecka", mój mózg może być uszkodzony. Tak. Uszkodzony. Niezdolny do prawidłowej pracy. Poczułam, że moje cierpienia nie będą miały końca. Kazała czekać na tą wizytę 8-mego, a potem w zależności od przebiegu spotkania zaplanujemy coś wspólnie.

W międzyczasie tyje od leków, śpię mocno i jestem ciągle napalona. Poziom lęków jest zmniejszony, ale dalej nie potrafię funkcjonować tak jak chciałabym.

Błagam, niech mi ktoś pomoże, wskaże drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz